Przeciągnęłam się. Wiatr delikatnie szumiał mi w uszach i rozwiewał na boki moje krótkie włosy, a moje oczy śledziły postać idącą po ulicy. Stałam na dachu, weszłam tu żeby ją znaleźć. Kilka dni temu jeden z kundlów zakomunikował mi że w okolicy pojawiła się blond-włosa dziewczyna. Bez namysłu zaczęłam jej szukać. Tak bardzo się za nią stęskniłam i ona pewnie za mną też. Kiwnęłam ręką w stronę gołębia przycupniętego na pobliskim kominie, a on podleciał i jak zawsze grzecznie wysłuchał mojego polecenia. Kazałam mu śledzić dziewczynę, żeby przypadkiem nie zniknęła gdzieś w tłumie, gdy ja będę schodzić na dół. Gdy ptak odleciał szybkim krokiem skierowałam się na schody. Moje kroki dudniły po klatce schodowej, a moje ciało powoli było coraz niżej. Gdy dostałam się na parter, odnalazłam drzwi wyjściowe i wydostałam się z budynku. Biegiem ruszyłam w miejsce gdzie wcześniej była Mia, cały czas patrząc przy tym na niebo czy gdzieś przypadkiem nie lata “mój” gołąb. Po chwili odnalazłam go i przepychając się przez tłum dotarłam do miejsca gdzie znajdowała się znajoma mi dziewczyna. Stała na środku niedużego placu i rozglądała się wokół, zupełnie jakby się zgubiła, albo kogoś szukała. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha, rozłożyłam ręce i pobiegłam w jej stronę. Z krzykiem radości i ogromną prędkością wbiegłam w dziewczynę i przytuliłam ją mocno.
-Miaaaaa!- zaśmiałam się, a dziewczyna odepchnęła mnie od siebie. Spuściłam po sobie uszy. Czemu nie cieszy się na mój widok? Twarz dziewczyny wyrażała wręcz wściekłość, zupełnie jakbym ją czymś rozzłościła, a ja tylko chciałam się z nią przywitać. Przecież tak dawno się nie widziałyśmy.
✠✠✠
Zegarek nad łóżkiem wskazywał dziesiątą trzydzieści. Parę razy mrugnęłam przyglądając się mu. Myśli kotłowały mi się w głowie. Nie dość że jestem w zupełnie obcym mi miejscu, to jeszcze miałam jakiś porąbany sen! Podniosłam się z obcego łóżka i przeciągnęłam się. Nie mogłam sobie przypomnieć co robiłam wczoraj… tak właściwie to nie mogłam sobie przypomnieć co robiłam kiedykolwiek. Jak miałam na imię? Czy ktoś znał odpowiedzi na moje pytania? Do moich uszu dobiegło ciche pukanie. Ktoś chciał wejść do środka. Momentalnie odsunęłam się w kont pokoju i przyglądałam się drzwiom mieszącym się po drugiej stronie. Po chwili ich klamka poruszyła się i do pokoju weszła starsza kobieta. Trzymała tacę z jedzeniem. Na ładnych talerzach porozkładane były przeróżne potrawy, które ozdabiały kwiaty. Po prawej stronie tacki stał kubek. Parowało z niego, w środku musiał być jakiś ciepły napój.
-Obudziłaś się już panienko?- przyglądałam się jej z zaciekawieniem, bałam się do niej odezwać. Jej ciemne oczy przyglądały się mi- Coś się stało?- jej głos był bardzo spokojny, jednak nie miałam zamiaru ruszać się z miejsca czy też odzywać do nieznajomej. Możliwym było to że ją znałam, ale moja nikła pamięć nie przypominała sobie twarzy nikogo znajomego. Odwróciłam się tyłem do kobiety. Ciche kroki zaczęły nieść się po pokoju. Coś stuknęło a potem po kolejnej salwie kroków, drzwi zaskrzypiały i trzasnęły. Odwróciłam się z powrotem. Przy stoliku nocnym stało przyniesione przez kobietę jedzenie, a po niej samej ślad zaginął. Zaburczało mi w brzuchu, bez zastanowienia ruszyłam do jedzenia.
✠✠✠
-Miyu! Miyu!- głos mojej przyjaciółki niósł się po ulicy. Z paniką w oczach przyglądałam się martwemu ciału. Na moich rękach dalej widniała krew. Zabiłam człowieka! DO JASNEJ CHOLERY! Zabiłam człowieka! Mia nie może tego widzieć! Nie, może! Nie może! Moje ręce bezwiednie uderzały o ziemię. Na ich wcześniej gładkiej powierzchni zaczęły powstawać rany z których lała się krew. Czerwony płyn powstały w wyniku uderzania o podłoże, zaczął mieszać się z tym mojej ofiary. Zaczęła płakać. Z moich ut niosły się przekleństwa.
-Miyu! Gdzie jesteś! Proszę, odezwij się!- głos dziewczyny był coraz głośniejszy. Zbliżała się. Ona nie może się dowiedzieć! Nie może!
✠✠✠
Moja twarz była cala umorusana w jakimś sosie. Przeklęłam cicho. Usnęła nad jedzeniem przez co cała moja twarz zanurzyła się w posiłku. Przetarłam się rękawem i zaczęłam zbierać porozsypywane jedzenie. Co się dzieje? Czy to normalne że człowiek tak nagle usypia? Zamrugałam mocno. O co w tym wszystkim chodzi? Czemu moja pamięć zawodzi. Odłożyłam tacę na stolik nocny i zaczęłam tępo się w niego gapić. Do moich uszu nie docierał żaden dźwięk, nie była w tamtym pokoju, będąc w nim. Po paru chwilach zrobiło się ciemno. Całkowicie nie zwróciłam na to uwagi. Zdawało mi się
✠✠✠
Tym razem nie obudziłam się w znajomym mi pokoju, lecz w metalowym tunelu. Długi czas zastanawiałam się czy nie śnię. Podniosłam się z zimnego podłoża i rozciągnęłam. Gdy otrzeźwiałam po śnie ruszyłam w stronę drzwi mieszczących się na końcu korytarza. Nie myślałam nad ty co robię, najzwyczajniej w świecie to robiłam. Kierowało mną coś ala instynkt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz